sobota, 21 kwietnia 2018

pyzy ( czyli miłości od pierwszego zderzenia część druga)


Zygmunt zachwiał się.
Wrzasnął z bólu i odskoczył w tył. 
Nie ratował niczego. 

Gorąca, mętna woda , która jeszcze przed chwilą posłusznie i kojąco bulgotała w garze, teraz ściekała z lady kuchennej oklejając swoją śluzowatością wypolerowane ( przez niego osobiście, specjalnym kremem do mebli ) dębowe szafki. 

sobota, 14 kwietnia 2018

bezguście ( czyli miłość od pierwszego... zderzenia)

Zziajany jak nieboskie stworzenie, Zygmunt wdrapywał się na drugie piętro.
Mimo, że taki wysiłek nie powinien być odczuwalny nawet odrobinę dla faceta w "kwiecie wieku", on sapał jak parowóz.
Czuł ucisk z tyłu głowy, pulsowanie tętna i własny - pardon - pot.
Spływał mu on zdradziecko po plecach i sprawiał, że świeżutka koszula przyklejała się do nich obrzydliwie.
Oj, Zosia nie będzie zadowolona. Lubiła elegancję i estetykę. Znowu zrobi tę pogardliwą minę, która bardzo, tak bardzo raniła Zygmuntową duszę.