Zanim jeszcze otoczono naszą dzielnicę supermarketami, życie towarzyskie „parafii” koncentrowało się wokół maleńkiego osiedlowego sklepiku.
Było to zarazem miłe i niebezpieczne.
Z jednej strony – plotki szerzyły się jak średniowieczna zaraza, z drugiej – sąsiedzi znali się lepiej, wiedzieli o sobie sporo
i tworzyli jednak coś w rodzaju wspólnoty.
Było to zarazem miłe i niebezpieczne.
Z jednej strony – plotki szerzyły się jak średniowieczna zaraza, z drugiej – sąsiedzi znali się lepiej, wiedzieli o sobie sporo
i tworzyli jednak coś w rodzaju wspólnoty.