czwartek, 12 sierpnia 2021

linoskoczek ( czyli bardzo długie wyjaśnienia i czułe, ale niezbyt rozdzierające pożegnanie z przesłaniem)


8 sierpnia 2021


Po niemal 300 spotkaniach z Wami, nadszedł moment decyzji, do której dojrzewałam od dłuższego czasu. 
Przyczyny jej, tej decyzji, są różne. 
Jest to chwila niełatwa, ale bardzo ważna, potrzebna w moim życiu.
Kochani, 
krótka piłka:
THIS IS THE END.
Spójrzcie na ikonę wpisu. 
Tak żyłam przez ostatnią dekadę.
Ten linoskoczek potrafi nawet, tam w górze przyklęknąć. 
To ja. Tylko małpek było wokół mnie znacznie więcej! Zwłaszcza tych "latających".
Chodzenie po linie w takich warunkach, nawet z żerdzią zabezpieczającą, nie jest bezpieczne.
Wiele razy upadłam, wstałam i próbowałam dalej, ale teraz  już koniec -  zeskakuję.
Zobaczę, jak mi pójdzie ...chodzenie po ziemi.
Rany się zagoiły, kości zrosły.
Dzięki tej zmianie będę mogła poświęcić swój odzyskany czas i energię sobie, ale też i ludziom, którzy przeszli ze mną przez tą niekończącą się walkę, która stała się inspiracją do pisania.
Ludziom, którzy cieszą się z Nowej Mnie.
W końcu zeszliśmy, biedne mokre niedobitki, na suchy ląd ze starego wojennego okrętu. Będziemy świętować razem otwarcie nowego rozdziału, jakikolwiek by on nie był. 
Ale ... niech będzie dobry!

Dziwne jest, że to właśnie teraz żegnam się z moim kochanym blogiem.
Teraz, kiedy tempo życia zwolniło.
Cóż, dzisiaj jest 8 sierpnia, szczególny dzień. 
To podobno astrologiczne święto wielkich zmian (pewnie czytaliście o tym w sieci:). 
Czy to prawda, czy nie - ja dzisiaj właśnie zatrzaskuję kochane, stare, blogowe drzwi. 
Czynię to z pewną przykrością, a jednak - jakoś lekko. 
Radośnie przekraczam słynną sierpniową bramę. Mam nadzieję, że prowadzi ona do nowego, wyższego levelu gry.

Wam także życzę wielkich zmian. Takich na lepsze.
Bądźcie spokojni. Zdrowi. Stawiajcie granice. Szanujcie się. Dbajcie o siebie. A szczęścia szukajcie w sobie, w swoich pasjach, nie w innym człowieku. Jeśli miłość ma przyjść, to przyjdzie. Jeśli nie, zawsze jest jakiś smutny pies do wzięcia ze schroniska.
I nie słuchajcie pierdół, tak zwanych dobrych rad ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym, co naprawdę czujecie i co jest dla Was ważne.

Jesienią zamierzałam rozpocząć projekt "doktorat". 
Aż tu nagle przypomniało mi się, co jest moją pasją, co mnie jara od lat, od podstawówki. I tym się teraz będę zajmować. 
Nie - wspinaniem się po tytuł, który kiedyś (o ile nie zapomną) wyryją mi na nagrobku. 
Chcę w końcu robić, co kocham i potrafię. Nie - zaspokajać fałszywe, nie moje ambicje pompowane przez schematy  społeczne.
Kto wie, może kiedyś stanie się to, co kocham, moim głównym źródłem utrzymania? 
Może kiedyś znowu spotkamy się w Sieci?
Będę tęsknić za tymi sobotnimi porankami spędzonymi nad klawiaturą, ale to koniec. 
Chcę funkcjonować jako nowa osoba. 
Odciąć się traum ( chociaż one na pewno gdzieś tam zawsze w głębi duszy zostaną, są przecież częścią mnie), od wielu spraw , którym niepotrzebnie poświęcałam zbyt wiele własnego czasu.
Chcę czegoś nowego. 
I niestety - potrzebuję do tego także odcięcia się od tego bloga. 
Na początek chciałabym się wyspać, doprowadzić do dobrej formy fizycznej. Zaś potem...
Potem już tak sobie tylko stać i patrzeć z murów mojej nowo narodzonej asertywności na świat :D
Mam teraz nowy punkt widzenia. Doskonały. Testuję miasto, w którym zawsze chciałam żyć (a, po bliższym przyjrzeniu się mu, chyba raczej nie będę). 
Mam także nowe nazwisko, nowy wygląd i co najważniejsze (chociaż trochę jednak przykre) absolutną pewność, że tutaj, w tej blogowej formie, nie mam już  więcej do powiedzenia. 

Podsumowując ...
Teraz. Tutaj. Uroczyście...
Dziękuję Wam raz jeszcze za Wszystko.

Wszystkim, których spotkałam dzięki mojemu blogowi, serdecznie dziękuję za to, co ze sobą wnieśliście do mojego życia. Za wsparcie, miłe komentarze, inspirację, docenienie mojej pracy blogerskiej. Za intersujące dyskusje. Za ciekawe rady, nie tylko te kierowane do mnie. 
Osobom, które przez blogowe wrota weszły dalej, do mojego realnego życia, dziękuję szczególnie.
Za wszystko, co za sprawą znajomości z  Wami przeżyłam i zrozumiałam. 
Widzę, jak daleko udało mi się dojść, jeśli za punkt wyjścia przyjmie się pewien dzień 2012 roku, w którym zaczęłam pisać ten blog.
A to jeszcze nie koniec. 
Zamierzam zawędrować znacznie dalej.

This is the end.
Ale na pewno nie totalny. To tylko koniec mojego dziewięcioletniego blogowania.
Może trafimy na siebie w innym miejscu sieci? 
Show must przecież go on ;)
Schodzę z tej sceny po to, by wdrapać się na inną :)
Ściskam Was mocno.
Dziękuję za wszystko.
Bądźcie zdrowi i szczęśliwi :)

"Mam sprawy do załatwienia. Zbyt długo z tym zwlekałam. Do widzenia :)"

Wasza Podkarpacka





PS

Początkowo planowałam zarchiwizowanie bloga i usunięcie go z sieci, ale - nie.

Zostawiam go Wam - i sobie - na pamiątkę. Na razie to wersja okrojona (około 20 wpisów, tych najmniej osobistych). Pozostałe ( ponad dwie setki)  na razie wycofałam. Siedzą za kulisami ukryte. czekają na chwilę, kiedy wolny czas ( czy będzie taka chwila?) pozwoli mi je uporządkować, ogarnąć pod kątem czcionki (ujednolicenie), ikon (chciałabym wyprodukować więcej własnychrysunków) i praw autorskich do linków w z muzyką ( niektóre nie działają od pewnego czasu). 
Jaki będzie finał tych planów - to się okaże. Na razie ściskam moocno. Wszystkiego dobrego!

9 komentarzy:

  1. Kurde ! No szkoda. Ale rozumiem. Sama przymierzam się do tego samego. Blog jest przydatny kiedy jest przydatny. Z czasem się to zmienia.
    Podkarpacka !
    Bardzo się cieszę, że mogłam spotkać cię w sieci choć na chwilę. Cieszę się, że prawie 10 letnia "przygoda" już za tobą.
    Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
    Będę tęsknić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję. Wierzę , że rozumiesz. Wiem, że Ci teraz średnio, ale myśl o mnie. Jestem dowodem na to, że przy odrobinie samozaparcia można wyjść z naprawdę głębokiego łajna. Nawet jeśli latami wszystko wali się na łeb. Oczywiście pomaga także upływ czasu. On zmienia wszystko. Przede wszystkim perspektywę ;) Trzymaj się tam dzielnie.
      Ściskam!
      No i teraz ... będę częściej zaglądać do Ciebie :) Wiesz, więcej czasu i te sprawy :)

      Usuń
  2. Powodzenia... We wszystkich Twoich pasjach... Będę Cię szukać w literaturze.... Dziękuję za wszystko 😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Podkarpacka Dziekuje ze uchylilas skrawek swojego swiata i wspieralas tym potrzebujacych Rozumiem potrzebe zmiany, gdyz sama pracuje nad soba Zycze powodzenia i oby nowa energia przyciagala nowych, ciekawych ludzi :) trzymam kciuki za kazdego kto daje sobie szanse na lepsze zycie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję. Czeka mnie jeszcze dużo pracy, ale grunt to uświadomić sobie, w jakim kierunku warto iść. Pozdrawiam! Powodzenia i Tobie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawoooo.
    Znasz moje zdanie.
    Nie zaglądałam tu dawno.Od jakiegoś czasu czuć było we wpisać jakiś przymus.
    Mam podejrzenia,graniczące z pewnością/ależ to głupio zabrzmiało/,że będziesz pisać.Czy książki czy artykuły czy coś tam, bo lubisz to.
    A reszta? Czas pokaże.
    Czytałam wpisy i ciągle trzymałam kciuki za tę grubą kreskę odcięcia się od przeszłości.W sumie to blog tez Cię trochę trzymał w tym starym świecie.
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, I.
      Tak, czas pokaże. Pisać oczywiście będę, co dalej - zobaczy się :D Grunt, że kreska postawiona :D
      I dziękuję za korespondencję, zwłaszcza za Twoje kapitalne opowieści :D Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń

Aby dodać komentarz wybierz z dostępnej listy SKOMENTUJ JAKO: opcję "Nazwa/Adres URL", w polu "Nazwa" podaj swoje imię lub pseudonim, natomiast pole URL możesz pozostawić puste.